KuPamięci.pl

Danuta Dylewska


* 25.09.1924

 

+ 03.09.2016

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Komunalny Północny (Wólka Węglowa)

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (3)
Licznik odwiedzin strony
6175
"Wigilia Bożego Narodzenia"
Bez względu na to jak będzie to brzmiało - Wiem, czuję to, że moi Kochani Rodzice nie chcą bym dalej tak cierpiała po Ich odejściu jak cierpiałam dotychczas. Wielokrotnie zbierałam się żeby zrobić wpis na stronie Mamusi czy Tatusia. Miałabym przecież tyle do pisania. Niestety- nie mogłam zebrać myśli. To jest niesamowite uczucie. Immanentna sprzeczność. Godzenie dwóch przeciwnych odczuć tj. chęci wpisu, wypowiedzenia się z całkowitą blokadą. Dzisiaj, w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia, posłuszna Waszym oczekiwaniom bym nie przeżywała tak bardzo Waszego odejścia- nie będę wspominała. Choć moje serce płacze za Wami. W Wigilię na pewno będę płakała. Dzielę się z Wami opłatkiem i przytulam mocno. Wasza córka Ewa
Zgłoś SPAM
Zostaje to co najważniejsze
Kolejny już raz w swoim życiu myślałam o świętach Bożego Narodzenia które przeżyłam. Pamiętam, były różne lata, bardziej i mniej biedne. Ale, co dziwne, to jest to, że pamięta się, rzeczy miłe, serdeczne, dobre i pełne ciepła. Właśnie tak wspominam życie w moim kochanym Włocławku. Zawsze w okresie przedświątecznym Mamulka Kochana poza pieczeniem makowców (nikt na świecie takich nie umie upiec), poza planowaniem - co będzie gotowane, pieczone - chodziła bardzo często w tygodniu na próby chóru w Katedrze Włocławskiej. Bardzo tą Katedrę kochała. Tam była chrzczona, tam brała ślub z moim Tatulkiem i tam też od młodych swoich lat do późnej starości śpiewała Panu Bogu w chórze Katedralnym. Wiele razy zabierała mnie ze sobą gdy chór śpiewał w niedzielę. Wchodziłyśmy wtedy krętymi, kamiennymi schodami na poziom chóru. Pamiętam wspaniały widok z góry na nawę główną Katedry, Krzyż Tumski i przepiękny ikonostas. Miałam wówczas około 10-12 lat. Były na pewno takie chwile, że może trochę się jako dziecko nudziłam, ale do dnia dzisiejszego pozostał w pamięci obraz rozgrzewający serce - obraz mojej Mamulki, trzymającej w ręku stary śpiewnik z nutami, szczęśliwej, że przyszła śpiewać do Katedry. Ten śpiewnik mam do dzisiaj. Córka
Zgłoś SPAM
Prace w ogrodzie
Ponieważ zawsze tak bardzo lubiłaś kwiaty, postanowiłam dla Ciebie Mamusiu Kochana posadzić w ogródku najpiękniejsze róże jakie można hodować w naszym klimacie. Zamówiłam już i zostaną przysłane po 20 października. Będą to stare, historyczne odmiany róż. Przygotowałam już trejaż, skopałam ziemię, kupiłam słomiane maty do osłonięcia przed dużymi mrozami. Mam tylko wątpliwości - czy nie powinny mieć więcej miejsca niż przygotowałam, biorąc pod uwagę ich ilość. Kwiaty rzeczywiście będą przepiękne. To dla Ciebie Moja Kochana Mamusiu. Córka
Zgłoś SPAM
"Niezapomniane, rodzinne zwyczaje Wielkanocne".
Teraz, kiedy jestem już bez Rodziców a czas coraz szybciej biegnie, walczę o to żeby nie zapominać. Nie zapominać tego co było, wspólnych świąt, sytuacji jakie się wydarzyły, radości, słonecznych dni, przygotowań świątecznych. Dopiero teraz widzę, że był to niezwykły czas. Miałam Rodziców przy sobie i w każdej chwili mogłam do nich zadzwonić, pojechać albo jak już mieszkaliśmy razem - ukucnąć przy fotelu na którym siedzą, położyć swoją głowę na Ich kolanach, przytulić się i powiedzieć jak bardzo ich kocham. Teraz zostało tylko pamiętanie tych wszystkich chwil. Wspominając święta Wielkanocne w moim Domu zawsze pamiętam słoneczne dni, choć może jeszcze nie do końca ciepłe. Już jako 9-10 latka miałam obowiązek zadbać o zakup pieczywa dla nas i Babci Jadzi na okres świąt. Dzisiaj szczególnie młode osoby mogą nie rozumieć tego o czym ja tu piszę. Przecież zakup chleba to żaden problem. Dzisiaj i w Warszawie na pewno to żaden problem. Ja jednak piszę o latach sześćdziesiątych w miejscowości Włocławek skąd pochodzę. Miałam jako młoda panienka upatrzone dwie piekarnie, w których można było kupić świeży, chrupiący chleb. Trzeba było tylko natrafić na chwilę kiedy po upieczeniu piekarz wnosił w koszach do sklepu upieczone bochenki. Pamiętam te długie kolejki, w których wtedy stałam. Ale kiedy już udało mi się kupić świeży chleb wracałam dumna do domu. Miałam świadomość, że zrobiłam to co mi powierzono, że tak jak inni wykonuję część czynności, które składają się na przygotowywanie do świąt i że ja też w tych przygotowaniach mam swój wkład. Wtedy byłam z siebie bardzo zadowolona. Dzisiaj, choć wiem że święta Wielkanocne powinny być świętami radosnymi, nie potrafię się nimi cieszyć w pełni. Jest mi smutno, czuję się sama, tęsknię bardzo za Rodzicami i uśmiecham się do swoich wspomnień - o tym jak kupowałam chleb na święta, a w domu czekała Mama. Córka
Zgłoś SPAM
Święta Bożego Narodzenia to Święta Rodziny

Najwcześniejsze Święta Bożego Narodzenia jakie pamiętam to święta z przed pięćdziesięciu ośmiu lat. Miałam wówczas kilka lat i to co pamiętam nie jest pełnym obrazem tych świąt ale najważniejsze doznania, widziane oczyma dziecka, pozostały we mnie na zawsze. Tuż przed świętami szliśmy na cmentarz do Dziadków. Zapalaliśmy lampki, z gałązek choinki Mamusia plotła wianki i ozdabiała świątecznie. Była modlitwa przy grobach Dziadków. Oni też byli z nami w naszych wspomnieniach w czasie świąt. W domu była duża trzy metrowa, żywa choinka. To była specjalność Tatusia. Po przywiezieniu do domu oprawiał ją w specjalny stojak. Sprawdzał czy równo jest osadzona i dopiero wtedy wnosił do domu. Od tej chwili w całym mieszkaniu rozchodził się cudowny, świeży zapach jodły. Potem Tatuś ubierał choinkę. Najpierw szły małe świeczki kręcone, osadzone w specjalnych szczypcach, którymi były mocowane do gałązek. Potem- gwiazda na czubku drzewka i największe bombki. Na końcu Tatuś wieszał małe bombki i srebrne, Anielskie włosy. Bardzo ważny był też długi łańcuch zrobiony przez Mamusię razem ze mną z kolorowych kokardek z bibułki i słomek. Trwało to dobrych kilka godzin. Pokój był wówczas obstawiony pootwieranymi pudłami, by wybierać z nich bombki. Było wchodzenie na drabinę żeby dosięgnąć najwyższych gałązek, poprawianie światełek, by równo oświetlały choinkę. Z kuchni dochodziły odgłosy wałkowania ciasta na pierogi z kapustą i z grzybami, krojenia cebuli do śledzi z oliwą. Zapach choinki mieszał się z zapachem gotujących się grzybów na zupę grzybową z łazankami i kapusty z grochem na oleju lnianym. Tam, królowała Mamusia. Te dwa królestwa były jednością. Łączyły się, przenikały, uzupełniały. Mamusia pracowała podśpiewując czasami kolędy. Tatuś od czasu do czasu krzyczał do Mamusi z pokoju - Danusia, no chodź w końcu i zobacz czy podoba Ci się ubranie choinki. Mamusia odpowiadała- nie mogę teraz, za chwilę, pierogi mi wykipią z garnka. Na kredensie w kuchni leżały wcześniej upieczone przez Mamusię makowce. Takich makowców nikt nie potrafi upiec na całym świecie. W tamtych latach nie można było kupić pomarańczy. Ten zapach doszedł do zapachu świąt znacznie później. Był biały obrus z siankiem podłożonym pod spód, opłatek, upominki, zapalane świeczki na choince, których trzeba było pilnować żeby nie zapaliła się choinka-to było moje zadanie. Wiedziałam, że Rodzice idą w nocy na Pasterkę. Ja zostawałam z Babcią Jadzią. Leżałam w ciemnym pokoju, okryta pierzynką, wdychałam rozchodzący się zapach choinki. Było cicho. Śnieg za oknem padał po woli dużymi płatkami i tworzył na parapecie okna swoją białą pierzynkę. I choć byłam sama w pokoju, byłam bardzo szczęśliwa. Wiedziałam, że mam Rodziców którzy mnie bardzo kochają, kochają siebie nawzajem. Byłam częścią tego Domu, tej Rodziny. Należałam do Nich a Oni do mnie. I choć zabawki, które dostałam w prezencie bardzo mnie cieszyły, to prawdziwe szczęście i poczucie bezpieczeństwa dawała mi Moja Rodzina - Mamusia, Tatuś, Babcia Jadzia, Ciocia Marysia. Ile bym oddała żeby móc wrócić do tamtych chwil.

Córka

Zgłoś SPAM
Leśne wspomnienie
W tym roku też byłam na grzybach. Miejsca, w które jeżdżę nie mogą się równać z Naszymi Fabiankami albo z innymi lasami w okolicach Włocławka, jednak pojechałam. Kiedy chodziłam po lesie i szukałam grzybów, czułam wtedy, że jesteś ze mną Mamulko. Ty też kochałaś zawsze las. Czułaś się tam wolna, radosna. Może przypominało Ci się dzieciństwo kiedy często jeździłaś do Fabianek? Tyle razy opowiadałaś mi o tym. Może po prostu dlatego byłaś szczęśliwa w lesie, bo tam wszystko jest prawdziwe. Jest tam spokój i cisza. Wszystko żyje zgodnie ze swoim rytmem i zgodnie z nim umiera, by dać miejsce i siłę temu co młode. Pamiętam kiedy byłaś ze mną w lesie ostatni raz w 2013 roku w październiku nosiłam za Tobą mały, drewniany taborecik żebyś mogła odpocząć jak się zmęczysz. Byłaś już słaba, ale mimo to szczęśliwa, bo w lesie. Dlatego dzisiaj choć Ciebie już nie ma ze mną jadę tam i staram się jak najwięcej przypomnieć wspomnień i odczuć z lat kiedy byliśmy razem. Wrzosy zawsze będą mi przypominały Ciebie i Twoją Mamusię Babcię Jadzię, tak je lubiła. Dlatego kupiłam kilka doniczek wrzosów u ogrodnika i posadziłam w ogródku. Kocham Cię bardzo mocno Mój Okruszku. Tęsknię. Kiedy jestem w lesie Ty jesteś w każdym liściu paproci, który mijam, w każdym drzewie, które szumi, w każdym promieniu słońca, który wpada przez korony drzew żeby mnie rozweselić, żebym się uśmiechnęła. Córka
Zgłoś SPAM
"Wspomnienie lata na wsi"

Przełom lipca i sierpnia to zawsze była jazda na wieś do Dziadków - Rodziców Tatusia. Kiedy byłam pięcio, siedmioletnim dzieckiem w ciągu dnia Rodzice pomagali Babci Marysi i Dziadkowi. Było bardzo dużo pracy. Niestety, ja nie na wiele mogłam się zdać. Obiegłam wszystkie znajome kąty, zobaczyłam co słychać w gniazdku u jaskółek, pozrywałam Babci Marysi większość kwiatów wypielęgnowanych w ogródku, i - nudziłam się. Ale za to wieczory były piękne. Wspominam je do dnia dzisiejszego. Kiedy na horyzoncie zachodziło słońce, zapadał lekki zmrok, robiło się po upalnym dniu chłodniej. Tylko gdzieś daleko słyszałam szczekanie psów. Wtedy szłam z Mamusią na spacer na łąki i pola. Mama trzymała mnie za rękę, ja podskakiwałam z radości, że idziemy razem. Pamiętam nosiłam wtedy dwa krótkie warkoczyki związane białymi kokardami. Mamusia nauczyła mnie podczas jednego z takich spacerów piosenki dziecięcej "Rosną sobie kwiatki na łące". Podczas następnych spacerów kiedy już znałam słowa piosenki, śpiewałyśmy ją razem i śmiałyśmy się do siebie, że tak dobrze nam idzie to wspólne śpiewanie. Do dnia dzisiejszego zapamiętałam tylko jedną zwrotkę- "Rosną sobie kwiatki na łące, na łące. Maki , chabry i goździki pachnące, maki chabry i goździki pachnące......". A było to 57 lat temu. Córka

Zgłoś SPAM
"W Dniu Matki"
Ukochana Mamusiu moja, Okruszku Mój Jedyny; W Dniu Matki, pierwszy raz bez Ciebie, wspominam jak bardzo kochałaś kwiaty. Kiedy w naszym ogródku kwitła magnolia byłaś taka szczęśliwa, że drzewko przetrwało zimę i pięknie kwitnie mnóstwem dużych kwiatów. W tym roku po raz pierwszy odkąd mamy to drzewko, kiedy nie ma Ciebie, prawie wszystkie kwiaty obmarzły. Liście chorują. Jeszcze trzy lata temu robiłam Ci zdjęcia przy tej kwitnącej magnolii. Będę o nią dbała i wyleczę ją. Przypomina mi Ciebie. Nigdy wcześniej nie obchodziłam Dnia Matki bez Ciebie, więc nawet nie wiem co powinnam teraz napisać, powiedzieć. Na pewno pojadę na cmentarz, zapalę lampki, posprzątam, podleję kwiaty, pomodlę się za Ciebie. Kwitną posadzone przeze mnie niezapominajki i fiołki. Pnące róże szykują się z pączkami do zakwitnięcia. Ptaki tak pięknie śpiewają pod wieczór kiedy zrobi się chłodniej. Zawsze lubiłaś słuchać śpiewu ptaków w ogródku. Bądź szczęśliwa, bezpieczna i spokojna. Kocham Cię Mamusiu. Córka
Zgłoś SPAM
"Pierwsza wiosna bez Was"
Wiosna, to zawsze był czas naszej wspólnej pracy w ogródku. Ja grabiłam zeschłe liście, Ty Mamusiu sprawdzałaś jak odbiły cebulki tulipanów, narcyzy, pędy hortensji, wyrywałaś chwasty. W tym roku kiedy jestem już bez Ciebie wyjątkowo obrodziły pachnące fiołki. Całe połacie trawy są porośnięte dużymi kępami kwitnących fiołków. Tak bardzo mocno i pięknie pachną. Pamiętasz Mamuśku-zawsze bardzo chciałam by było ich w ogródku więcej. Tej wiosny-pierwszej wiosny bez Ciebie jest ich mnóstwo. Tak jakby za Twoją sprawą. Zawsze będą mi przypominały Ciebie. To skromny kwiatek. Nie potrzebuje ani specjalnie dobrej ziemi, ani podlewania a jest przecież taki piękny. Niepowtarzalny. Tak jak Ty mój Okruszku. Kocham Cię Mamusiu. Córka
Zgłoś SPAM
Pamiętam, dzień 19 lutego był zawsze wesoły

Każdego roku Mamusiu, razem z Tatusiem, składaliście mi Oboje życzenia. Zawsze były kwiaty i jakiś prezent, który długo przed dniem urodzin zaplanowaliście, podpatrując co bym potrzebowała. Również ja z Mamusią składałam życzenia i wręczałam prezent Tatusiowi, który planowałyśmy grubo wcześniej. Oboje z Tatusiem mieliśmy urodziny tego samego dnia. Jak bardzo mi tego brakuje dzisiaj. Życie stało się uboższe. Mniej miłości i ciepła. Mniej troski. Wiem, że świat jest pełen ludzi, którzy stracili Rodziców. Ale ja, czuję się tak, jakbym tracąc Was Oboje, straciła DOM, to co daje każdemu człowiekowi poczucie spokoju, bezpieczeństwa, przynależności. Tak bardzo się kochaliśmy. Tego się nie da niczym ani Nikim zastąpić.

Ewa Dylewska Dębińska

Zgłoś SPAM
Chwila uwieczniona na zdjęciu sprzed 63 lat
Sześćdziesiąt trzy lata temu, dokładnie 3 marca 1954 roku moi Kochani Rodzice byli tak szczęśliwi. Zaczynali wspólne życie. Od tego dnia mieli już być ze sobą zawsze razem do końca swoich dni. Razem przechodzili przez wiele ciężkich ale też i wiele wspaniałych i radosnych chwil. Tadzio był dla Danusi wyrocznią. Danusia była dla Tadzia ukochaną, łagodną, kochającą i piękną żoną. Przykładem dla każdej innej kobiety. Wszystko robili zawsze razem.Razem szli do kościoła, razem wieczorem leżąc w łóżkach przed snem mówili pacierz, razem sprzątali mieszkanie, razem jeździli na grzyby, razem robili zakupy na rynku we Włocławku, razem dźwigali pomidory albo ogórki na przetwory, razem robili te przetwory i razem taszczyli jadąc do mnie te przetwory. I choć od śmierci Tatulka do śmierci Mojego Okruszka minęły 2 lata, to już miesiąc ich śmierci był ten sam - Wrzesień.I ilość przeżytych lat przez każde z Nich też była taka sama -92. Kiedy patrzę dzisiaj na Ich ślubne zdjęcie przypomina mi się wszystko co opowiadała mi moja Mamulka. Slub brali w Katedrze Włocławskiej, w kaplicy po prawej stronie od ołtarza głównego. Oboje byli tacy młodzi. Mamusia miała niespełna 30 lat, Tatuś niespełna 32 lata. Widzę piękną młodziutką kobietę, bardzo szczęśliwą, uśmiechniętą, wyjątkowo zgrabną i bardzo przystojnego młodego mężczyznę, roześmianego, szczęśliwego, dumnego z młodej i pięknej Żony, w wytworny sposób lekko pochylającego głowę w stronę Mamusi. Widzę po Ich oczach i uśmiechu, że to jak wyglądają na zdjęciu nie jest kwestią ustawienia Młodej Pary przez fotografa do zrobienia zdjęcia, tylko Ich szczęścia. Pomimo, że czasy były trudne, były to lata pięćdziesiąte, Oboje ubrani byli wyjątkowo. Zamszowych, beżowych butów Mamusi i sukni zazdrościłaby dzisiaj nie jedna wytwornie ubrana kobieta. Tatuś miał szyte ręcznie buty z czarnej skóry, czarny garnitur, białą koszulę z wysokim kołnierzykiem, białą muszkę, białe rękawiczki i butonierkę. Całości dopełniał przepiękny bukiet śnieżnobiałych cyklamenów, które trzymała w dłoniach Mamusia. I choć zdjęcie jest czarno-białe i upływ czasu też je trochę zmienił, to jest ono dowodem Ich wielkiej miłości, szczęścia tej chwili i wzajemnego oddania zapisanego na zawsze. Ewa Dylewska Dębińska
Zgłoś SPAM
Święto Zmarłych bez Ciebie Mamulko
Przed Świętem Zmarłych kupowałaś z Babcią Jadzią, swoją Mamą a moją Kochaną Babcią chryzantemy na wiązankę, na grób Dziadka. Czasami ja z Babcią Jadzią kupowałam kwiaty. Ale zawsze, przez bardzo wiele długich lat jechałam do domu żeby w tym dniu być razem. Pamiętam jak szliśmy Alejami Chopina pod starymi, rozłożystymi kasztanami. Droga obsypana była złotymi, brunatnymi, szeleszczącymi pod nogami, liśćmi. Każdy coś niósł żeby pomóc. Babcia, Ty Mamulko i Tatuś. Potem Ty Mamulko robiłaś wiązankę z gałązek jodły i umieszczałaś w niej chryzantemy. Te wiązanki zawsze były przepiękne.I nie było w nich jednego centymetra drutu, żeby zardzewiały nie zniszczył grobu. Dzisiaj to ja kupuję chryzantemy dla Was. Dźwigam jodłę i światła. Robię wiązankę z gałązek jodły bez jednego centymetra drutu, żeby zardzewiały nie zniszczył grobu. Staram się z całego serca by była jak najpiękniejsza.Tylko, że dzisiaj, ja tą wiązankę robię dla Ciebie i Tatusia. Nie stoisz przy mnie i nie doradzasz. Nie ma Cię przy mnie. Jest mi tak bardzo ciężko i źle bez Ciebie Mój Okruszku Kochany.
Zgłoś SPAM
Twoje imieniny bez Ciebie
Pierwszego października były Twoje pierwsze imieniny w moim życiu bez Ciebie. Przeminęły. Twoje urodziny też już przeminęły. Pozostał tylko ciągle i każdego dnia, od chwili kiedy się budzę do chwili kiedy zasypiam, przez czas w pracy, czy w domu po pracy - ból po Twoim odejściu. To trwa i się nie zmienia. Dwa dni temu osoba mi życzliwa, widząc, że cierpię, doradziła mi żebym wspominała chwile miłe, kochane, ciepłe, które były z Tobą Mój Okruszku. To prawda, że jest wtedy przez krótką chwilkę trochę lżej. Ale po chwili, kiedy powraca świadomość, że to tylko wspomnienia i, że już nic więcej się nie zdarzy, że nie będzie Cię w domu kiedy jak najszybciej wrócę po pracy, że już nigdy więcej nie będę mogła Cię pocałować Mamulko, - to wtedy tym boleśniej czuję brak Ciebie. Tak już zostanie. Pamiętasz wiersz Staffa, który tak lubiłaś? Mówiłam Ci go kilka dni przed Twoim odejściem - "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny. Dżżu krople padają i tłuką w me okno. Płacz szklany, jęk szklany. A szyby w mgle mokną. I światła białego blask sączy się senny. O szyby deszcz dzwoni. Deszcz dzwoni jesienny". To dla Ciebie Mój Okruszku.
Zgłoś SPAM
92 urodziny
Danusiu Kochana. Dzisiaj są Twoje urodziny. Byłem u Ciebie z Ewunią. Zapaliliśmy lampki i pomodliliśmy się za Ciebie i Tadzia. Ewunia bardzo za Wami tęskni i bardzo się stara aby było u Was pięknie. Mnie też Ciebie brakuje ale myślę, że jesteś teraz razem z Tadziem i jesteś szczęśliwa.
Zgłoś SPAM
Twoje urodziny Mój Okruszku bez Ciebie
Mamulko Ukochana, za cztery dni będą Twoje urodziny. Zawsze były życzenia, piękne kwiaty, upominki. Co mogę poza modlitwą i niewypowiedzianą tęsknotą dać Ci dzisiaj? Dałabym Ci wszystko co tylko byś chciała żebyś tylko była ze mną. Przecież nawet nie mogę Cię pocałować. Mogę się modlić i modlę się za Ciebie i Tatulka. Może jak pomyślę "Kocham Was Oboje bardzo mocno, bądźcie przy mnie zawsze", to usłyszycie?
Zgłoś SPAM
Twój pełen miłości uśmiech jest dalej ze mną

Moja Mamulka kiedy miała dwadzieścia, trzydzieści lat była piękną kobietą. Piękna twarz o regularnych rysach, włosy bardzo długie i gęste zaplatała w warkocz i upinała wokół głowy w koronę, jak kazała ówczesna moda. Miała piękne, smukłe nogi. Była wysoka i wyjątkowo zgrabna. Wiem to ze zdjęć, bo wtedy nie było mnie jeszcze na świecie, że kiedy się uśmiechała głowę przechylała na bok. Ja też tak robię. Oczy miała błękitne jak niebo i zawsze pełne miłości i dobroci. Była bardzo pracowita i zaradna jako Żona i Matka.Pamiętam z opowiadań, że po całych nocach szyła dla mnie sukienki, bo wtedy nie wszystko można było kupić. I choć tak mocno kochali się moi Rodzice z życia dla siebie nie mieli prawie nic. Wszystko było dla dzieci i wnuków. Wyrzeczenia, praca, wysiłek, rezygnacja z przyjemności, pamięć, wszelkie starania, spracowane ręce. Bardzo bym chciała żeby kiedy mnie zabraknie mój Syn mógł mnie też tak wspominać. Ale czy będę potrafiła być tak wspaniała jak Mój Okruszek? PS. Dziękuję serdecznie Pani Halinie za słowa pocieszenia.

Zgłoś SPAM
Pierwsze wspomnienia

Najstarsze moje wspomnienie to kiedy jeździliśmy do lasu pod Włocławkiem za Wisłę albo Na Falbankę.Później kiedy przychodziłaś po mnie na zmianę z Tatusiem do przedszkola na ul.Mickiewicza. Pamiętam też Msze Św. w Katedrze Włocławskiej.Byłam smutna że inne dzieci dostały większe obrazki Bozi niż ja.Bałam się wtedy że moja Bozia będzie mniejsza. Po Mszy św. wracaliśmy w każdą niedzielę do domu przez park. Były lody w okrągłych waflach, rzeka Zgłowiączka i piękne wierzby płaczące których gałęzie dotykały wody. świeciło słońce, było pięknie. A Ty i Tatuś byliście ze mną. Byliśmy razem. Dzisiaj jestem bez Was. Jak mi ciężko.

Zgłoś SPAM
Pamiętam jak przez lata leżałaś i cierpiałaś. Robiłam wszystko żeby Ci ulżyć i pomóc.Mało mówiłaś ale mówiłaś rzecz najważniejszą, że mnie kochasz. Byłam jedynym Twoim dzieckiem, które było przy Tobie. Cierpię tak bardzo, że nie potrafię tego wypowiedzieć w słowach. Kocham Cię Mamulko moja,mój Okruszku.
Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-

06.09.2016